Kudowa zdrój
Nasza wycieczka trwała niestety bardzo krótko, bo tylko 4 dni wliczając dojazd z Poznania. Mimo to, wydaje mi się, że moja kondycja fizyczna więcej kilkugodzinnych wycieczek w góry po prostu by nie zniosła. Ale po kolei…
Kudowa zdrój to miejscowość typowo uzdrowiskowa, gdzie macie pod dostatkiem wszelkiego rodzaju sanatoriów, spa i czego sobie zażyczycie. W samym sercu znajduje się pijalnia wody, która niestety jest płatna. Ale jeżeli przejdziecie się troszkę w głąb tamtejszego parku, to znajdziecie „wersję dla ubogich”, czyli kranik z równie cudowną wodą dostępny dla wszystkich.
Gdzie warto zjeść?
Wszelkiego rodzaju knajp i restauracji jest oczywiście o wiele więcej, jednak w tych dwóch mieliśmy przyjemność jeść i mogę je szczerze polecić.
Co warto zobaczyć?
Pierwszego dnia lekko zaspani po podróży poszliśmy na Szlak Ginących Zawodów. Jest to malutki skansen nie daleko słynnej Kaplicy Czaszek (niestety w Boże Ciało była otwarta krócej i nie zdążyliśmy). Gospodarstwo składa się z kilku wiejskich chat i warsztatów. Jednak największym zainteresowaniem cieszy się mini zoo. 🙂
Punktem, który zdecydowanie jest obowiązkowy to Błędne Skały. Wejście zajęło nam około 2 godzin, jednak leniuszki mogą podjechać autem. Ale czy w góry przyjeżdża się, by usadzić tyłek w wygodnym fotelu? 🙂
O co chodzi? Jest to labirynt uwity jak sama nazwa mówi skałami, a raczej ogromnymi głazami, przez które trzeba się przeciskać, co miejscami jest nie lada wyzwaniem nie tylko dla grubasków 🙂
Szlaki są raczej dobrze oznakowane, jednak nam to nie pomogło i w drodze powrotnej oczywiście musieliśmy się zgubić. Takie nieplanowane przygody są mega frajdą, pod warunkiem, że nie jesteś wymęczona, głodna i nie masz pojęcia w którą stronę do domu 🙂
Tutaj jeszcze myśląc, że idziemy w dobrą stronę 🙂
Kolejnego dnia wybraliśmy o wiele krótszą i łatwiejszą trasę ze względu na nasze wcześniejsze przeforsowanie i niepokojące prognozy pogody (Zdążyliśmy przed burzą w ostatniej chwili!).
Powędrowaliśmy sobie do Prążnej. Jest to wiejska dzielnica Kudowy tuż przy granicy z Czechami.
Jak zwykle przekonałam się, że najlepsze niespodzianki czekają pomiędzy
zaplanowanymi punktami wycieczki. W tym wypadku były to owieczki.
W drodze powrotnej do Poznania zahaczyliśmy o zamek w Bolkowie. Akurat do zwiedzania zamków nie trzeba mnie namawiać 🙂
Pierwsza wzmianka o zamku pochodzi z 1277 r., gdzie książę Bolesław II legnicki pisze o Hain castro nostro.
Zamek Bolków został założony przez księcia legnickiego Bolesława II Rogatkę zwanego Łysym, później rozbudowany przez jego syna Bolka I Surowego, księcia świdnicko-jaworskiego.
No i dobiegł koniec naszej górskiej przygody. Czas wracać do szarej rzeczywistości.